Pogranicza bywają niezwykle ciekawe. To miejsca, z których na sztukę można spoglądać z dystansem, niczym przez pryzmat, rozpraszający przezroczysty, pozornie dobrze rozpoznany obraz, kryjący wielobarwne oblicze. Znalezienie się między słowem a muzyką jest doświadczeniem wielości języków, jakimi można dotykać rzeczywistości. Z takiej pozycji literaturą i dźwiękami zajmował się Jarosław Iwaszkiewicz, artysta rozdarty: parający się przede wszystkim słowami, ale oddany tylko muzyce.
Ta ostatnia zaistniała w świadomości Iwaszkiewicza przed słowem, zanim przyszły pisarz nauczył się czytać i pisać. Stale obecna w życiu poety – poznana w rodzinnym domu, dzięki grającej na fortepianie matce i muzykującym starszym siostrom – stanowiła pierwsze źródło jego artystycznych uniesień i na stałe zajęła najwyższą pozycję w hierarchii sztuk. Dla dorastającego literata jedyną akceptowalną wizją artystycznego spełnienia była kariera muzyka (Iwaszkiewicz wspomina w dzienniku, że był w owym czasie „o wiele bardziej rozwinięty pod względem muzycznym, niż pod względem literackim”) i choć ostatecznie pisarz porzucił kompozytorskie plany na rzecz literatury, fascynował się muzyką i nieustannie o niej pisał.
Zrozumieć dźwięki
Muzyczne wątki, przeplatające się przez całą twórczość Iwaszkiewicza (od pierwszych literackich prób, po ostatnie zapiski w „Dziennikach”), stają się jednym z wyznaczników indywidualnego stylu autora „Brzeziny”. Obecność muzyki w tekstach pisarza nie zawsze jest jawna, niekiedy dźwięki kryją się w poetyckich frazach i współbrzmieniu słów, innym razem występują jako na pozór mało istotne tło wydarzeń. Rozszyfrowanie muzycznych odniesień wymaga więc dogłębnego wniknięcia w samą tkankę tekstu i rozpoznania quasi-muzycznych konstrukcji tej prozy.
Muzyczne pisanie
Opowiadania Iwaszkiewicza cechuje charakterystyczna, kontrapunktowa budowa, przejawiająca się między innymi w nagromadzeniu kontrastów, zestawianiu, niekiedy skrajnie odmiennych, tematów i strategii narracyjnych, nakładaniu różnych perspektyw czasowych – budowaniu napięć między przeszłością a teraźniejszością.
Słowa wydają się pisarzowi zbyt jednoznaczne i dookreślone, by móc nimi opisać ludzkie namiętności, złożoność życia, w którym „(…) niesamowitość i zwyczajność, brutalność i łagodność, krzyk i cisza, napięcie i spokój istnieją razem, we wzajemnym, nieprawdopodobnym a jednak prawdziwym uwarunkowaniu”. Sięgnięcie po język sztuki wymykającej się jednoznacznościom otwiera literaturę na nowe sensy, a uwrażliwienie odbiorcy na akustyczną realizację tekstu intensyfikuje przekaz – zaprzęga w proces percepcji także zmysł słuchu.
Homo sculptor
Wykreowany przez Iwaszkiewicza świat zaludniają postacie predysponowane do wnikliwego, uważnego oglądu rzeczywistości. Kieruje nimi artystyczny zmysł, umiejętność dostrzegania związków między pozornie niezależnymi i autonomicznymi przejawami istnienia – bohaterowie Iwaszkiewicza to ludzie wrażliwi na sztukę, autorefleksyjni i poszukujący, traktujący twórczość niezwykle poważnie, jako narzędzie, które pozwala zbliżyć się do istoty rzeczy. Pragnienie estetycznych doznań jest tu wyrazem nieustających dążeń podmiotu, by zbliżyć się ku życiu: wznieść ponad jednostkową świadomość, zmierzyć z antynomiczną naturą rzeczy i móc ją zaakceptować.
Wyczulenie na bodźce, intensywne, sensualne doświadczanie otoczenia sprawia, że w ujęciu pisarza artysta staje się więc znakomitym interpretatora życia, a nie niezrozumianym przez społeczeństwo odludkiem. Język sztuki – przede wszystkim muzyki – umożliwia mu uchwycenie natury życia w całej jej złożoności, właśnie dlatego Iwaszkiewicz ma wobec swoich bohaterów-artystów większe wymagania, czyniąc ich odpowiedzialnym za sprzeciw wobec miałkości egzystencji i moralnego zepsucia.
Bez końca
Rozważania o napięciu między artystą – sztuką – społeczeństwem tworzą (podobnie jak w przypadku wielu innych powracających w twórczości Iwaszkiewicza zagadnień) skomplikowaną konstelację przeświadczeń, intuicji, będących świadectwem pisarskich poszukiwań. Nie znajdzie się tu spójnej wykładni, schematów myślowych i teoretycznych ram, gotowych pomieścić każdy przypadek. Teksty stają się znakiem, śladem pewnego procesu – punktem dojścia, który szybko przemienia się w kolejną pozycję wyjściową. Tak rozumiane pisarstwo jest nigdy niekończącym się rozumieniem, wiecznym konfrontowaniem się zarówno z tym, co nieznane, jak i z własną świadomością.
Muzyczno-literacki filtr
Na przecięciu muzyki i literatury – miejsce, z którego Iwaszkiewicz stara się uzyskać odpowiedzi na nurtujące go pytania, okazuje się również przestrzenią obustronnego oglądu dźwięków i słów. Te pierwsze, zyskują nowego sojusznika, transponowane i przetwarzane, demonstrują swoje możliwości w tekstowym otoczeniu, stając się nośnikiem utajonych znaczeń. Drugie, podporządkowując się schematom, które są dla nich obce (symultaniczność, kontrapunkt) są zdolne do intensywniejszego oddziaływania, formułowania sensów na kolejnych poziomach. Odseparowane, muzyka i literatura wydają się odrębnymi światami, zdolnymi nawiązać jedynie chwilową relację, jednak w głębokim splocie języki obu tych sztuk naświetlają się, a w ich wzajemnych odbiciach można dostrzec ukryte dotąd barwne refleksy.
Tekst: Zuzanna Ossowska
Artykuł ukazał się w numerze 4/2019 miesięcznika Muzyk.